Rozdział 7. Smok powietrza

Po tym jak przyleciała do nas Joyride wytłumaczyliśmy jej nasz plan wskrzeszenia rodzeństwa wiwern i przeszliśmy do rozmowy o wskrzeszeniu Malcolma. Oczywiście było nam też wszystkim smutno z powodu poświęcenia się Fenga, ale nie mogliśmy teraz przerwać naszych działań. Wiwerny wytłumaczyły nam, że Malcolm mieszkał na całej pustyni, a dokładniej tych niezamieszkałych terenach. Z racji iż mogłam władać wszystkimi zwierzętami poza smokami. Postanowiłam wyruszyć tam sama na wielbłądzie. Miałam przygotowany duży zapas wody i jedzenia. Ustaliliśmy, że w drugi świt od wyprawy położymy jaja aby się wykluły. W ten sposób ani Malcolm ani Vanadey nie będą cierpieć z powodu tego drugiego.

Wyruszyłam równo z Variabilis chwilę po rozmowie i przygotowaniu się. Do pustyni się dostałam pod wieczór tego samego dnia. Przed snem jeszcze znalazłam wielbłąda i poszłam spać.

Obudził mnie świt. Zjadłam śniadanie i wypiłam trochę wody oraz napoiłam i nakarmiłam wielbłąda. Spakowałam się i ruszyłam w podróż. Było mi strasznie gorąco, cały czas chciało mi się pić, jednak starałam się nie wypić całej wody jednego dnia. Po południu zrobiłam przerwę sobie i wielbłądowi, ponieważ było najgoręcej w całym dniu. Rozłożyłam namiot i przygotowałam też kawałek cienia dla mojego garbatego przyjaciela.

Po kilkugodzinnej przerwie ruszyliśmy z powrotem w podróż. Minęła ona dosyć szybko, na szczęście się zdrzemnęłam podczas tamtej przerwy dzięki czemu nie zasnęłam przez noc. Jechałam całą noc, aby mieć co robić. Już dawno mogłam czekać w jednym miejscu na to aby wykluć smoka, jednak nie miałabym co robić. Zaczynało świtać więc wyjęłam jajo z torby, odczekałam jeszcze chwilę i położyłam je na piasku. Zaczęło pękać, a po chwili pojawił się mały smoczek. Temperatura wokół mnie nagle była idealna. Byłam w oku cyklonu, który po chwili ucichł.

- Kim jesteś? - Zapytał Malcolm.

- Wytłumaczymy ci w laboratorium twojego brata Sagena - odparłam.

Po moich słowach smok stworzył portal i pojawiliśmy się w laboratorium. Nikogo jeszcze tam nie było.

Komentarze