Rozdział 5. Nowa era

Obudziłem się w łóżku, obok mnie leżał Sagen. Nie wiedziałem co się stało, jedyne co pamiętałem to. Mój brat, on nie żyje. Chciało mi się płakać. Po chwili pomyślałem, że może to był tylko zły sen. Zaraz, to nie jest moje łóżko, jestem w kopalniach, to mój stary pokój. Teraz uświadomiłem sobie kto obok mnie leży.

- C...co się stało? - Powiedziałem ledwo zmęczonym głosem powstrzymując się od płaczu.

- Twój brat, on, nie żyje. Zemdlałeś obok niego, a wszystkich ludzi zniszczyła tajemnicza siła. Tą tajemniczą siłą byłeś ty. Pamiętasz kiedy zmieniłem cię w smoka? Dzięki mnie jesteś wiwerną mroku, aczkolwiek twoje życie wybrało inaczej. Twoim żywiołem jest ziemia. Śmierć twojego brata sprawiła, że twoje moce się uruchomiły, jesteś równocześnie wiwerną ziemi i mroku. Napisał on kiedyś list do ciebie. Kazał go otworzyć po jego śmierci. Przekazano go mnie, abym potem przekazał go tobie. Miałem też cię pilnować. Nie było dla mnie miejsca, więc mieszkałem z tobą w twoim pokoju.

- Daj list - powiedziałem oschle.

Przeczytałem list od brata. Był to tak naprawdę jego testament. Wszystko oddał mnie. Łącznie z władzą nad krasnoludami. Był to rozkaz panującego jeszcze króla więc nikt nie mógł się mu sprzeciwić. Chciałem, aby jego rządy nie były marne, ale równocześnie uhonorować wikingów. Wpadłem na idealny plan działania, tylko najpierw musiałem przenieść moich poddanych do Mitrii.

- Proszę zawołać doradcę króla, natychmiast!

- Wzywał mnie pan?

- Domyślam się, że znasz treść tego listu?

- Tak…

- Powiadom wszystkich o nowym królu i o przenosinach na nowe ziemie, przed nimi przygotujemy pogrzeb dla poprzedniego króla - po tych słowach mój doradca wyszedł.

- Teraz nauczysz mnie panowania nad moją mocą - mówiąc to wstałem z łóżka założyłem pelerynę i zabrałem Sagena na cmentarz.

Sagen tłumaczył mi jak korzystać z moich mocy i po chwili udało mi się stworzyć idealne miejsce na pochowanie mojego brata. Przy okazji ustaliliśmy, jak przenieść ten cmentarz do Mitrii. Zawołałem mojego doradcę z pytaniem czy wszyscy są gotowi na podróż i powiadomiłem go, że za godzinę wszyscy mają przyjść na pogrzeb. Jak znowu zostaliśmy sami Sagen zaczął mówić:

- Nie bez powodu akurat ja się tobą opiekowałem, od razu jak dowiedziałem się o tym co zrobili ludzie poleciałem do was. Nie chcieli mnie do ciebie wpuścić, nie ufali mi. Jedyny sposób żeby mi zaufali było powiedzieć coś co mam nadzieję, że kiedyś się spełni. Powiedziałem im, że jestem twoim chłopakiem. Czy to się spełni? - Zamurowało mnie, nie wiedziałem co powiedzieć. Też o tym marzyłem, jednak nie wiem czy byłem na to gotowy. Tyle się w ostatnim czasie wydarzyło. Wiedziałem, że muszę coś odpowiedzieć, nie chciałem czekać.

- Jak ty mogłeś tak skłamać, ale już nigdy nie będziesz musiał kłamać na ten temat. Też liczyłem, że kiedyś się to stanie - on chciał coś odpowiedzieć, jednak przerwałem mu i go pocałowałem. - A teraz musimy się przygotować na pogrzeb.

Komentarze